Forum Powieściopisarze Strona Główna
Zaloguj

Słupinkowa Szkocja.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Powieściopisarze Strona Główna -> Porady dla debiutantów
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ta z Doliny Kontrastów




Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Doliny Kontrastów

PostWysłany: Wto 11:28, 23 Sty 2007    Temat postu: Słupinkowa Szkocja.

Odc. 1
Pamiętam scenę, gdy szła ośnieżoną drogą. To był chyba późny listopad. Mroźne powietrze zmieniło kolor jej maleńkich policzków na wyraziście różowy. Z pewnością dodawał uroku jej drobnej twarzyczce niczym z porcelany. Bardzo cieszyła się na śnieg. Spadał z nieba niezwykle szybko. Najbardziej widoczny był w miejscach gdzie stały latarnie. Marcjanna uwielbiała zatrzymywać się pod nimi i podnosić głowę by patrzeć na spływający z góry puch. Mówiła, że wtedy najciekawiej to wszystko wygląda. Czasami wymyślała niesamowite historie. Że śnieg to tak naprawdę odłamki gwiazd, bo przecież są do nich tak podobne. Jej babcia siadała wtedy na fotelu i opowiadała o kosmosie.
Bujną wyobraźnię miała ta babcia. Tak bujną, że nawet sama mama, której dokładnie nie pamiętam, przysiadała się by posłuchać, co też starsza pani wymyśla.
Dlatego też Marcjanna często rozmyślała. Przysiadywała na jej ulubionym murku z wtopionych w masę ceglaną kamieni i patrzyła na całą wieś. Całe Słupinki.
Mówiono, że osada znajdowała się tutaj zanim urosły drzewa, zanim powstały kwiaty i klomby, o które dbała pani Antońska, sąsiadka Marcjanny. Najodważniejsi szeptali dziewczynce na ucho, że wieś pamięta jeszcze czasy Boga. Niejedni dodawali, że najstarsze chaty Stwórca rzeźbił oddzielnie od całego świata, zupełnie sam. Fakt faktem, ale zabudowania pamiętam bardzo wyraźnie. Wszystkie, co do jednego miały przeszło sto lat a w kształt niektórych zdążyła się wedrzeć sztuka romańska albo może nawet sprzed naszej ery. Chałupy miały przeważnie dachy z chrustu, słomy i innych leśnych wyrobów toteż łatwo dochodziło do pożarów. Większość jednak stała wytrwale na miejscu, a najsłynniejszy był murek. Ten właśnie, na którym zawsze rozmyślała Marcjanna. Dziewczynka miała wiele marzeń, wiele pomysłów na to, co mogłaby robić, ale najbardziej interesowała ją Szkocja. Pamiętam, jak do wsi przyjechał pewien pan. Nie jestem pewna skąd pochodził, ale opowiadał o Szkocji. Mówił, że widział monstrualne góry i zielone jeziora. Podobno były tam też kamieniste plaże i potężne zamczyska. Jednak Marcjannę najbardziej zainteresowały murki. Tysiące, tysiące murków. Zawsze o nie pytała tamtego pana. Nie potrafiła sobie wyobrazić, że jest miejsce z większą ilością murków niż Polska.
Pan brał ją na kolana i opisywał dokładnie każdy z osobna. Nie mam pojęcia ile w tych opowieściach było prawdy, ale Marcjanna słuchała jak zaczarowana. Potem zniknął. Nikt nie wiedział, dokąd pojechał. Rodzice Marcjanny za każdym razem, gdy o niego pytała odpowiadali, że wybrał się do Szkocji w interesach. Nie wiem jak długo dziewczynka płakała ale z całego serca pragnęła jechać do tego kraju i spotkać się z panem, gdy będzie już dorosła. Mężczyzna nie zostawił po sobie absolutnie nic. No może przesadzam. Nic, oprócz Szkocji. Tej słupinkowej oczywiście.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stella




Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 408
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mówią, że z choinki się urwałam.

PostWysłany: Wto 17:54, 23 Sty 2007    Temat postu:

Z pewnością dodawał uroku jej drobnej twarzyczce, niczym z porcelany.
(...) co też starsza pani wymyśla.
Dlatego też Marcjanna często rozmyślała (...) - troszę się tu maśli, nieprawdaż?
Nie wiem jak długo dziewczynka płakała, ale(..)
Tej słupinkowej, oczywiście.

Nic więcej nie znalazłam:)
[/b]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ta z Doliny Kontrastów




Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Doliny Kontrastów

PostWysłany: Wto 18:08, 23 Sty 2007    Temat postu:

Ano dziękuję xD :P

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bezimienna
Administrator



Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 666
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z koncertu

PostWysłany: Wto 23:02, 23 Sty 2007    Temat postu:

ja nwete tego nie znalazłam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ta z Doliny Kontrastów




Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Doliny Kontrastów

PostWysłany: Śro 12:54, 24 Sty 2007    Temat postu:

To znajdź coś innego o.O...
Albo dam drugi rozdział ]:->


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bezimienna
Administrator



Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 666
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z koncertu

PostWysłany: Śro 14:12, 24 Sty 2007    Temat postu:

Ja nic nie znajdę. Ty nie robisz błędów. Gdybyś robiła, wytknęłabym to w komentarzach.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ta z Doliny Kontrastów




Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Doliny Kontrastów

PostWysłany: Śro 14:49, 24 Sty 2007    Temat postu:

Łe bo nie umiesz być ostra po prostu ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bezimienna
Administrator



Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 666
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z koncertu

PostWysłany: Czw 15:48, 25 Sty 2007    Temat postu:

Oj umiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ta z Doliny Kontrastów




Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Doliny Kontrastów

PostWysłany: Czw 20:11, 25 Sty 2007    Temat postu:

To bądź xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bezimienna
Administrator



Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 666
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z koncertu

PostWysłany: Pią 0:54, 26 Sty 2007    Temat postu:

Spadał z nieba niezwykle szybko.
A to skubany, w mordę jeża. Napewno miał napęd...

Najbardziej widoczny był w miejscach gdzie stały latarnie. Marcjanna uwielbiała zatrzymywać się pod nimi
Rozumiem... Ciekawe ile zarabiała.

Przysiadywała na jej ulubionym murku z wtopionych w masę ceglaną kamieni i patrzyła na całą wieś.
A Bezimienna kwiczała na masie ceglanej kamieni.

Najodważniejsi szeptali dziewczynce na ucho
Ja bym im dała po mordzie, a nie dawała sobie szeptać o jakiś zbereźnościach!

Niejedni dodawali, że najstarsze chaty Stwórca rzeźbił oddzielnie od całego świata, zupełnie sam.
Niektóży dodawali, że Bezimienna umierała ze śmiechu oddzielnie od całego świata.

w kształt niektórych zdążyła się wedrzeć sztuka romańska albo może nawet sprzed naszej ery.
W kształt mojego kubka wdarła się sztuka Diddlowa a może nawet sprzed Diddlowa.

Pamiętam, jak do wsi przyjechał pewien pan.
Robi się ciekawie...

Jednak Marcjannę najbardziej zainteresowały murki.
Były takie... wygodne. Prawie jak miejsca pod latarniami.

Pan brał ją na kolana i opisywał dokładnie każdy z osobna.
O.O Ja bym się nie dała... po mordzie zboczeńcowi!

Potem zniknął.
Harry Potter... wiedziałam!

Nie wiem jak długo dziewczynka płakała ale z całego serca pragnęła jechać do tego kraju i spotkać się z panem,
Lubiła starszych...

Mężczyzna nie zostawił po sobie absolutnie nic. No może przesadzam.
Plemniki?

Nic, oprócz Szkocji.
Szkockich plemników?! o.O


Co nuda może zdziałać. xD
To nie miało być ostre...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ta z Doliny Kontrastów




Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Doliny Kontrastów

PostWysłany: Pią 14:19, 26 Sty 2007    Temat postu:

Hahaha! ŁoNaBoga! To było bossskie! Dać Ci 2 rozdział... :D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bezimienna
Administrator



Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 666
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z koncertu

PostWysłany: Pią 17:00, 26 Sty 2007    Temat postu:

Dawaj. ponudzi mi się to coś wynajdę xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ta z Doliny Kontrastów




Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Doliny Kontrastów

PostWysłany: Pią 17:18, 26 Sty 2007    Temat postu:

To ma tyle tych erotycznych poddekstów... Ja Cię naprawdę podziwiam za tę wyobraźnię :P .

Plose:
Pamiętam scenę, gdy szła ośnieżoną drogą. To mógł być już marzec, bo trawa mieszała się w niektórych miejscach z puchem w intensywnie białym kolorze. Wzdłuż miejskiej drogi usypano kupki odgarniętego śniegu. Te kupki zawsze robiły na mnie ogromne wrażenie, ponieważ we wsiach obok nikt nie dbał tak o ścieżki jak tutaj… W Słupinkach.
Marcjanna podchodziła do górek i deptała je starymi pantoflami pożyczonymi od mamy toteż każdego wieczoru, oświetlone latarniami ulice posiadały rzędy śniegu rozsypanego na wszystkie strony, pozostałości po kupkach. Wówczas właśnie dziewczynka myślała o Szkocji.
Wszyscy z resztą o niej mówili. Powstały tutejsze legendy. Wiele powiedzeń zachowało się po dziś dzień. W małej główce Marcjanny rozwijały się wielkie marzenia. Marzenia utwierdzające ją w fakcie, że Szkocja to najwspanialsze miejsce na świecie, gdzie w jeziorach pływają delfiny a kwiaty potrafią mieć czterysta dziewięćdziesiąt pięć barw. Pani z piekarni opowiadała jej o mahoniowych, od dziadka zaś słyszała o piwnych. Nigdy nie widziała tych kolorów, ale potrafiła je sobie wymyślić. Znów przysiadła przy słynnym murku i rysowała mapy, plany miast oraz wykresy. Wszystko związane ze Szkocją.
Kiedy Marcjanna była jeszcze nie tak duża by wszystko pamiętać ale nie na tyle mała aby nie wiedzieć nic, zdarzył się dramat. Wyjechała do kuzynki na kilka dni, ponieważ tegoż dnia na świat miał przyjść jej brat a może i siostra… Bawiła się wspaniale u rodziny. To było nad morzem, pamiętam. Rzucały kaczki do wody. Płaskie kamyki sunęły po powierzchni niemalże przeźroczystego Bałtyku. Obie dziewczynki śmiały się głośno i nurkowały do wody. Nie wiem, jaka to była pora roku, ale nikt nie zabraniał im się kąpać. Nagle twarz Marcjanny zmieniła się diametralnie.
Któżby pomyślał, że to kilka prostych słów mogło tak wiele zmienić. Pierwszy podszedł do niej ojciec. Przytulił ją gorąco. Zawsze szalenie ją kochał. Spojrzał w wielkie niewinne oczy i westchnął.
Jej matka umarła… Z wycieńczenia przy porodzie. Jej brat zresztą też. Obydwoje pochowani w długiej wielkiej trumnie. Marcjanna cały pogrzeb dłubała w nosie z kamienną twarzą, choć wszyscy jej współczuli. Potem płakała dniami i nocami tak jak po zniknięciu Szkockiego Pana. Nikomu nie mówiła, że jest jej smutno, ale porzuciła całą dziecięcą radość. Przestała bawić się z koleżankami, chodzić do lasu na grzyby i zrywać jabłka w sadzie jej babci. Jedyne, co cały czas trwało w jej duszy i wiejskim świecie to Szkocja. Pan Czas, jak go nazywał dziadek, budował nową rzeczywistość. Rzeczywistość bez mamy.
Potem ojciec Marcjanny znalazł nową mamę. Dużo czasu razem spędzali, ale ta druga miała już dziecko. Mimo to wszyscy tworzyli niesamowitą rodzinę. Nawet sam tata śmiał się z tego, że to on głównie poświęcał czas dzieciom. Była ich trójka. Wraz z tym, co urodziło się jakiś czas po pojawieniu się nowej mamy. Wszystko stopniowo wracało do normy w atmosferze wielkiej miłości. A potem znów całość przepadła. W jednej chwili.
Pamiętam ten dzień, choć to nie dziwne. Miała iść do szkoły. Gorące lato dobiegało końca a mała Marcjanna piszczała z radości. Zajęcia lekcyjne miały odbywać się w Borowie, wsi oddalonej o pięć kilometrów. Wszyscy, których spotkała kilka dni wcześniej mówili jej, że będzie się uczyć o Szkocji. Że pozna ją w całości. Dlatego też cały upalny sierpień Marcjanna przygotowywała się do szkoły. Pierwszego września wstała bardzo wcześnie. Cała wieś już od lat była odizolowana od reszty świata. Wszelkie informacje przynosili ze sobą przejezdni i to one krążyły wśród tubylców przez długi czas, nawet, gdy reszta świata dawno o nich zapomniała.
Marcjanna wybiegła na podwórze, oparła się o płot i nabrała rześkiego powietrza do płuc. Stłumiony szczebiot ptaków poprawił jej humor. Polany wokół jej chaty wypełnione były dorodnym zbożem. Słyszała jak dwie panie, sąsiadki rozmawiają o Szkocji. Wszyscy o niej teraz dyskutowali. Wszyscy ją kochali jak Polskę. Pomyślała o tej prostej codzienności i znów uśmiechnęła się do siebie.
Nagle głośny huk przeszył niebo na pół. Pojawiło się na nim tysiące, a może nawet miliony samolotów. Marcjanna nie potrafiła ich zliczyć. Potem stare sąsiadki padły na kolana z płaczem. Były już stare i pamiętały każdy skrawek historii.
-Wojna!- Krzyknęły zrozpaczone.- Druga Wojna!
I wiadomo było, że trzeba już tylko uciekać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bezimienna
Administrator



Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 666
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z koncertu

PostWysłany: Pią 18:46, 26 Sty 2007    Temat postu:

Te kupki zawsze robiły na mnie ogromne wrażenie, ponieważ we wsiach obok nikt nie dbał tak o ścieżki jak tutaj…
Łee... gówna na ścieżkach?

Marcjanna podchodziła do górek i deptała je starymi pantoflami pożyczonymi od mamy
o.O Ile potem muisiało być skrobania.

Wówczas właśnie dziewczynka myślała o Szkocji.
Bo szkocja kojarzyła jej się z gównem.

Wiele powiedzeń zachowało się po dziś dzień.
Na przykład "Oł Shit", albo "Scheisse"?

a kwiaty potrafią mieć czterysta dziewięćdziesiąt pięć barw. Pani z piekarni opowiadała jej o mahoniowych, od dziadka zaś słyszała o piwnych.
Szkoci muszą mieć fluorescencyjne, zmieniające barwę gówno. Fajnie...

Znów przysiadła przy słynnym murku i rysowała mapy
z innymi wygodnymi murkami.

Wyjechała do kuzynki na kilka dni, ponieważ tegoż dnia na świat miał przyjść jej brat a może i siostra…
Rodzice robili TO przy dzecku?!

Bawiła się wspaniale u rodziny. To było nad morzem, pamiętam.
Słoneczny Patrol

Obie dziewczynki śmiały się głośno i nurkowały do wody.
Szkoda że nie do piachu.

Przytulił ją gorąco. Zawsze szalenie ją kochał.
*szok*

Marcjanna cały pogrzeb dłubała w nosie z kamienną twarzą, choć wszyscy jej współczuli.
Dłubać w nosie z kamienną twarzą. Ja tak nie umiem.

Pan Czas, jak go nazywał dziadek, budował nową rzeczywistość.
A w niej kupki na ścieżkach i luszowe murki.

Była ich trójka. Wraz z tym, co urodziło się jakiś czas po pojawieniu się nowej mamy.
Samo się urodziło? Ludzie! Cud!

Miała iść do szkoły.
To najstraszniejszy koszmar.

Cała wieś już od lat była odizolowana od reszty świata.
Ale i tak wszyscy znali jej murki[/b]

Słyszała jak dwie panie, sąsiadki rozmawiają o Szkocji. Wszyscy o niej teraz dyskutowali. Wszyscy ją kochali jak Polskę.
Bo kojarzyła się z gównem?

Potem stare sąsiadki padły na kolana z płaczem.
I mochery umarły w kupkach gówna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ta z Doliny Kontrastów




Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Doliny Kontrastów

PostWysłany: Pią 18:59, 26 Sty 2007    Temat postu:

Poryczałam się. Naprawdę, masz talnet!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bezimienna
Administrator



Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 666
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z koncertu

PostWysłany: Pią 23:10, 26 Sty 2007    Temat postu:

Płacz maleńka, płacz.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ta z Doliny Kontrastów




Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Doliny Kontrastów

PostWysłany: Pią 23:35, 26 Sty 2007    Temat postu:

Boże... Ja Ci chętnie dam i 3 i 4 i 5 i 6 i 7 rozdział :P

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bezimienna
Administrator



Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 666
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z koncertu

PostWysłany: Sob 2:34, 27 Sty 2007    Temat postu:

A dawaj. Ja tam lubię takie coś.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ta z Doliny Kontrastów




Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Doliny Kontrastów

PostWysłany: Sob 9:54, 27 Sty 2007    Temat postu:

To dam!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bezimienna
Administrator



Dołączył: 27 Gru 2006
Posty: 666
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z koncertu

PostWysłany: Sob 15:54, 27 Sty 2007    Temat postu:

to daj!

Ha! Wiem! Załorzę stronę z takimi analizami opowiadań!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ta z Doliny Kontrastów




Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Doliny Kontrastów

PostWysłany: Sob 20:30, 27 Sty 2007    Temat postu:

Zakładaj!
Daję...
Pamiętam scenę, gdy szła ośnieżoną drogą. To mógł być środek lutego, bo wiatr dął jak szalony a biel przeszkadzała w podróży. Owego czasu Marcjanna naprawdę nie posiadała ani grosza.
Chodziła codziennie po obcych wsiach i żebrała wraz z całą rodziną. Jak każdy z resztą.
Potem przymrozki zaczęły znikać i pojawiała się Pani Nadzieja…. Żona Pana Czasu.
Mało było wtedy chwil, gdy Marcjanna czuła się naprawdę szczęśliwa.
Pamiętam, kiedy zobaczyła wojnę pierwszy raz na żywo. Miała wtedy warkoczyki i nosiła bawełniany kapelusz. Przyszywana mama podeszła do niej i przytuliła ją. Potem na zewnątrz wyszedł tata i jej bracia. Patrzyli w niebo, na samoloty.
-Idziemy…-Powiedziała mama. Gwizd lokomotywy parowej przejeżdżającej gdzieś za malowniczymi polami zagłuszył jej dalsze słowa. Słońce mocno grzało tworząc w powietrzu śmieszne fałdy, które Marcjanna zawsze nazywała Słupinkowym Oceanem.
Potem, pamiętam jak wszyscy prócz mężczyzn rozproszyli się po wsi. Jedni szli gdzieś, gnani nieokreślonymi uczuciami, inni chowali się w domach.
Następnego dnia do taty przyszło wojsko. Ach, jakże śmiesznie zareagowała na nich Marcjanna. Wszyscy wspominają jej radosny dziecięcy bieg w stronę wysokiego pana z flagą Polski na mundurze. Rzuciła się mu w ramiona i z nadzieją spojrzała w oczy.
-Pokonamy złych!- Krzyknęła z przekonaniem. Tego samego dnia taty już nie było.
Kolorowy zachód słońca pożegnał go odchodzącego wraz z żołnierzami.
-Wrócę szybko!- Obiecał. Widział łzy w oczach jego żony i zakłopotanie dzieci. Ale poszedł. Poszedł mimo wszystko.
Następnego dnia przyszedł żołnierz. Ten, którego przytulała Marcjanna. Zapukał do starych drzwi pięknej, zabytkowej chaty, w której mieszkała. Powiedział, że ojciec umarł. Pierwszego dnia. I zapadło milczenie, bo nikt nikogo już nie przytulał. To była bitwa. Bitwa o przetrwanie niewinnych ludzi. Żołnierz powiedział, że wioskę zbombardują, że jest na linii ognia i muszą uciekać.
Doskonale pamiętam ten moment, gdy wszyscy szli ścieżką przed siebie. Bez jakiejkolwiek nadziei. Opuszczając swą wioskę. Tę, którą bardzo kochali. Las pachniał jak zwykle. Świeżo i przyjemnie. Drzewa uśmiechały się do smutnych ludzi. Czasem ktoś kopnął w jedno z nich zrzucając na ziemię kawałki kory. Czasem ktoś widział czołg. Czasem przez kolorowe niebo przedzierał się bombowiec, ale kto o tym myślał. Nie mogę sobie przypomnieć gwiazd, które wtedy wisiały nad nimi. Patrzyli w nie z takim utęsknieniem. Marcjanna już nie płakała. Nie miała rodziców a zajmowała się nią niemalże obca osoba. Ale nie płakała.
Potem słyszała jak spadają bomby z samolotów. Całą noc hałasy nie ustawały. A później już nad ranem dziewczynka obudziła się tak wcześnie jak zawsze. Na niebie rozbłysnął kolorowy brzask. Gdzieś słychać było pojedyncze strzały. A potem została cisza… Ta, której nikt nie potrafił chwycić w dłoń.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aaa4




Dołączył: 31 Mar 2017
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:40, 31 Mar 2017    Temat postu:

-Ktoras z nich zostawila pod lawka pudelko z muszkami - powiedzial Todd, spogladajac na dno lodzi.

-Pod zadnym pozorem nie probuj go im odnosic. Oddam w recepcji. Albo wyrzuce za burte. To wymowka, na ktora czekaja. Przyneta. Ach, jak bardzo chcialysmy porozmawiac z toba i twoim ojcem, ja jestem Alicja B., a to jest Trudzia, prawda, ze to swietne miejsce dla takich chlopakow jak my? Zaloze sie, ze to wylewne lesby.

Todd rozesmial sie. Ojciec ponownie dotknal lekko jego ucha. Chlopak znow sie zasmial, tlumiac dreszcz rozkoszy. Pollezac w lodzi, widzial tylko bezbarwne niebo i jeden dlugi, skapany w sloncu grzbiet wzgorza.

-Wiesz, tak po prawdzie to chyba sie mylisz. Ta dziewczyna rozmawiala wczoraj wieczorem z Marie z kuchni. Staly na tarasie, wyszly zapalic dzointa. Opowiadala, ze przyjechala tu z matka, bo jej brat zmarl. Matka sie nim opiekowala czy jakos tak, widac dlugo chorowal. Uszkodzenie mozgu lub cos w tym rodzaju. Gdy umarl, chciala wziac matke gdzies dalej, zeby troche odpoczela. Wychodzi wiec, ze to matka i corka. Zerknalem zreszta do ksiegi gosci, gdy sie wpisywalem. Stoi jak byk: Ella Sanderson i Ann Sanderson.

Cisza sie przedluzala. Chlopak przechylal glowe do tylu, az ujrzal twarz ojca do gory nogami. W czarnych okularach odbijalo sie niebo.

-Czy to istotne? - powiedzial Stephen niepokojaco melancholijnym glosem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Powieściopisarze Strona Główna -> Porady dla debiutantów Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin